W telewizji miał tytuł "Wyśpiewam ci miłość". Świąteczny czas pokazywany w filmie to Midsommar, czas letniego przesilenia. Sztywność, romantyzm, trochę parodii (rozbawiła mnie rozmowa z szefem na Skypie, gdy nadawał z kibelka, był dość przekonywujący... takie tam żarty). Mnie jakoś nie przekonała ta nastoletnia energia...
więcej