Też tak uważam, w wersji z 1976r., nawet wstęp do bitwy, czyli dlaczego po co i jak, jest 100 razy lepiej pokazany, znając efekt końcowy i tak są dreszcze.

Dokładnie! Nic dodać, nic ująć!!! Pozdrawiam

Dokładnie tak! Film z 1976 r. to przy tym arcydzieło! I nawet Woody Harrelson nie uratował Emmericha.

Zgoda, też wolę 1976, obejrzałem sobie go wraz z 2 z 2019. Taka refleksja mnie naszła: gdyby nie blokada sprzedaży ropy przez USA nie byłoby Pearl Harbor, gdyby nie rajd Doolittle'a nie byłoby niektórych kolejnych agresywnych ruchów Japonii. Swoją droga, jak oglądam i uświadamiam sobie agresywność Japońców, to czasem nachodzi mnie demoniczna myśl, że spotkała ich kara w postaci Amerykańskiego ludobójstwa. ale zaraz mija. Wiemy już, że wielką rolę w wywołaniu WWII miał Stalin. A jak wielką miała Ameryka? Japonia zaczęła wojnę z Chinami w 1937 roku i kierowała się swoim imperializmem. A jednak wszystko wydaje się być znacznie mniej czarnobiałe, jeśli chodzi o aliantów. Diabelskie wojenne nasienie..

Dokładnie. Moim zdaniem Japonia zrobiła duży błąd. Mogli najpierw uderzyć z drugiej strony na Rosje, która w tym momencie nie dałaby rady dwóm potężnym przeciwnikom, a przy okazji opóźniłoby sie przystąpienie USA do wojny. Ale chyba dobrze, ze tak się nie stało:)

Tak szczerze to atak Japończyków na Pearl Harbor, to czyste samobójstwo, zresztą nie można wymagać od fanatyków logicznego i racjonalnego myślenia.

Sęk w tym, że Japończycy zaczęli od uderzenia na ZSRR, w 1939. I dostali straszliwe lanie. To im skutecznie wybiło z głowy jakiekolwiek kolejne afery tego typu. Zresztą, nawet jakiś sukces militarny niewiele im dawał. Na Dalekim Wschodzie Rosji nie było wówczas nic specjalnie cennego dla japońskiej machiny wojennej. Aby móc kontynuować wojnę w Chinach, musieli zdobyć ropę holenderskich Indochin.

Japończycy zaczęli wcześniej, od masakry Nankinu.