Zdarzylo mi sie sporo filmow z nim obejrzec, ale dopiero po tym jednym szczegolnym, ktorym mnie zauroczyl. Jestem orgomna fanka rock'n'rolla, ale nie tego, co dzisiaj smie sie kreowac, a tego bardziej pierwotnego, zas moim absolutnym idolem jest Jerry Lee Lewis. I to walsnie przez Jego muzyke trafilam na film o nim, w ktorym uderzajaco rewelacyjna kreacja DQ nie mogla przejsc niezauwazona. I tak walsnie zaczelam sledzic jego kariere w dalszym stopniu. I musze przyznac, ze jak dla mnie jest strasznie pociagajacym mezczyzna, takim prawdziwie meskiem ;)
Swietnie poradzil sobie z rola w "Frequency", jeszcze lepiej w "Flight Of The Phoenix" i oczywiscie najlepiej w "Great Balls Of Fire", a mialam obawy, czy akurat ten aktor, o nieco slodkawej aparycji da sobie rade. Jednak musze uczciwie przyznac, ze DQ daje sobie rade chyba w kazdej granej przez siebie roli :)